To nie jest Tarantino of course, ale gdybyście powyjmowali kije z tyłków, to moglibyście się nawet pary razy uśmiechnąć podczas seansu. Oceny mocne 2/10 to jakaś pomyłka... Gdyby to nie był film made in Poland, to w miarę spójna intryga wzbudziłaby ochy i achy.
I nie gadajcie, że nie podobał Wam się Firlet.
Nie gadam, bo tylko on i ksiądz ratują ten film, reszta aktorów to tak jakby przypadkiem przechodziła i zagrała.